Dwóch braci Spierało się ongiś ze sobą dwóch braci Pierwszy człowiek praktyczny Ginąć za nic nie jego w tym głowa Drugi przodków wspominał I dawnej chwale hołdował Pierwszy za Meleerem podążał W swym wodzu pokładał nadzieje Młodszy Torowi wtórował Z Watahą zjednoczył się w dziele Spierali się brzękiem stali I świstem laserowych błyskawic Lecz wszystkie te ich ciosy i razy Niczego już nie mogły naprawić Polegli razem we krwi i znoju W zaświaty ich duchy zdążały pospołu I tak czego nie mogły zgodzić Ni perswazja ni brutalna siła Koniec końców wspólna zgodziła mogiła